Masz pomysł na film, który wgniótłby w fotel samego Christophera Nolana, ale Twój budżet jest niski, a jedyny sprzęt filmowy to telefon z pękniętą szybką? Jeszcze niedawno byłby to koniec marzeń. Dzisiaj? Dzisiaj Google wciska Ci do ręki kluczyki do w pełni wyposażonego, cyfrowego studia filmowego i mówi… baw się. Bez żartów! Firma właśnie wypuściła na wolność swoje najpotężniejsze działo do generowania wideo – Veo 3 – i udostępniła je absolutnie każdemu.

To nie jest kolejna, cicha aktualizacja dla grupki zapaleńców. To uderzenie, które już teraz wywołuje falę uderzeniową w całej branży kreatywnej. Jak potężne? Od maja użytkownicy wygenerowali za pomocą narzędzi Google ponad 70 milionów filmów. mniej więcej to tak, jakby każdego dnia powstawało blisko milion nowych klipów. Co więcej, od czerwca, kiedy Veo trafiło w ręce firm, klienci korporacyjni wyprodukowali kolejne 6 milionów wideo. Fakty mówią same za siebie.

Co tu się właściwie wydarzyło?

Google przestało się cackać i oficjalnie ogłosiło, że jego dwa kluczowe modele do tworzenia wideo są teraz powszechnie dostępne na platformie dla deweloperów Vertex AI. Na scenę wkraczają dwaj zawodnicy:

  • Veo 3 – flagowy, najbardziej zaawansowany model. Bestia stworzona do generowania wideo w najwyższej jakości, z dbałością o detale, spójność ruchu i filmowy wygląd. Jeśli chcesz, by Twoja produkcja wyglądała profesjonalnie, to jest Twój wybór.
  • Veo 3 Fast – młodszy, szybszy i bardziej narwany brat. Zaprojektowany z myślą o błyskawicznym działaniu i szybkich iteracjach. Gdy potrzebujesz zwizualizować koncept, stworzyć krótką zajawkę na social media albo po prostu sprawdzić sto pomysłów w godzinę, Veo 3 Fast jest gotowy do akcji.

Do tej pory dostęp do tak zaawansowanych zabawek był mocno limitowany. Teraz jedynym ograniczeniem staje się Twoja zdolność do precyzyjnego opisania tego, co chcesz zobaczyć na ekranie. A to, jak się okazuje, jest nową, cenną umiejętnością.

Firmy już zacierają ręce… i kręcą filmy

Zanim wejdziesz do świata generowania swojego pierwszego arcydzieła, zobacz, jak z Veo korzystają już teraz duzi gracze. Nie są to testy ani eksperymenty, tylko realne, biznesowe zastosowania.

Platforma projektowa Canva, używana przez miliony, integruje Veo bezpośrednio ze swoim interfejsem. Cameron Adams, współzałożyciel Canvy, mówi wprost… Upowszechniamy dostęp do potężnej technologii… Twoje wielkie pomysły mogą teraz ożyć w najwyższej jakości wideo i dźwięku. Innymi słowy, narzędzie do robienia grafik na Facebooka za chwilę pozwoli Ci wyreżyserować pełnoprawny spot reklamowy.

Agencja reklamowa BarkleyOKRP poszła o krok dalej. Byli tak zszokowani postępem w synchronizacji ruchu ust między Veo 2 a Veo 3, że podjęli decyzję o… ponownym stworzeniu gotowych już teledysków. Julie Ray Barr z agencji nazwała ten postęp “prawdziwie nadzwyczajnym”. Teraz widzisz już, w jakim tempie rozwija się ta technologia.

Prawdziwym majstersztykiem popisała się jednak platforma inwestycyjna eToro. Wykorzystali Veo 3 do stworzenia 15 w pełni wygenerowanych przez AI wersji swojej reklamy, każda w ojczystym języku i dostosowana do jednego z 75 rynków, na których działają. Shay Chikotay, szef kreatywny eToro, rzucił przy tym zdanie, które powinno być mottem tej rewolucji:

Ironicznie, AI nie zredukowała człowieczeństwa – ona je wzmocniła. Veo 3 pozwala nam opowiadać więcej historii, w większej liczbie języków, z większą siłą

Więcej niż tylko gadająca głowa AI

Obecne możliwości Veo 3 już robią wrażenie – generowanie wideo w jakości 1080p, tworzenie scen z natywnym dźwiękiem i perfekcyjną synchronizacją ust (lip-sync), a także rozumienie filmowych pojęć, jak “ujęcie z drona” czy “timelapse”. Jednak to, co Google szykuje na sierpień, to prawdziwa petarda.

Nadchodzi funkcja image-to-video. Wrzucasz do systemu dowolne zdjęcie – swoje, produktowe, jakiekolwiek – dodajesz tekstowy opis, a Veo przekształca je w 8-sekundowy, ożywiony klip wideo. Narzędzie ma potencjał, by wywrócić do góry nogami marketing w mediach społecznościowych i tworzenie contentu. Koniec ze statycznymi banerami. Teraz każdy obraz będzie mógł opowiedzieć swoją historię.

kręcimy film

Ciemna strona mocy i cyfrowy anioł stróż

W pokoju unosi się jednak wielki słoń… deepfake’i i dezinformacja. Możliwość generowania filmów, na których ludzie mówią i robią rzeczy, które nigdy nie miały miejsca, widać potężne zagrożenie. Google zapewnia, że ma na to sposób.

Każda klatka filmu stworzonego przez Veo jest znakowana za pomocą SynthID, czyli niewidocznego cyfrowego znaku wodnego. Ma to pozwolić na identyfikację treści stworzonych przez AI. Dodatkowo klienci korporacyjni są chronieni przez program odszkodowawczy, który ma ich zabezpieczyć przed ewentualnymi pozwami o naruszenie praw autorskich. Czy to wystarczy, by powstrzymać zalew fałszywych treści? Czas pokaże. Pewne jest, że wchodzimy na niezbadane terytorium.

Wielka bitwa o ruchome obrazki

Google nie jest samo na placu boju. Wszyscy z zapartym tchem czekają na publiczną premierę modelu Sora od OpenAI, którego zapowiedzi zszokowały świat poziomem realizmu. Decyzja Google o pełnym otwarciu Veo 3 jest bez wątpienia strategicznym uderzeniem wyprzedzającym. Zapewne to próba zajęcia rynku, zbudowania bazy użytkowników i przyzwyczajenia twórców do swojego ekosystemu, zanim główny rywal na dobre wejdzie na ring.

Dla nas, zwykłych śmiertelników i twórców, taka wojna gigantów to najlepsza możliwa wiadomość. Oznacza ona szybszy rozwój, coraz fajniejsze narzędzia i (miejmy nadzieję) spadek cen.

Nowa era czy początek końca?

Udostępnienie Veo 3 to symboliczny moment, w którym moc zarezerwowana do tej pory dla największych studiów filmowych trafia pod strzechy. Otwiera to drzwi, o których istnieniu wielu z nas nawet nie wiedziało. Może to być szansa dla małych firm, niezależnych artystów, nauczycieli i każdego, kto ma historię do opowiedzenia.

Jednocześnie to początek ery, w której musimy nauczyć się kwestionować wszystko, co widzimy na ekranie. Granica między prawdą a cyfrową iluzją właśnie zaczęła się zacierać w zawrotnym tempie. Pytanie brzmi – czy wykorzystamy takie narzędzia, by tworzyć piękniejsze opowieści, czy raczej staniemy się aktorami w kiepsko napisanym filmie katastroficznym? Kurtyna poszła w górę, a przedstawienie właśnie się zaczęło.

Źródła: Własne, cloud.google.com, artificialintelligence-news.com