Słyszeliście o Albanii? Wygląda na to, że w tym malowniczym kraju u podnóża Bałkanów mają teraz “ministra”, który… no cóż, nie jest z krwi i kości. Tak, dokładnie – mowa o sztucznej inteligencji! Przywitajcie Diellę, pierwszą na świecie wirtualną panią minister, która właśnie “objęła” swoje obowiązki w Tiranie. Zaskoczeni?

Edi Rama, premier Albanii i polityk z nutką artystycznego zacięcia, ogłosił odważny krok, rzucając światło na przyszłość rządzenia, gdzie kody i algorytmy mogą zająć miejsce dotychczasowych urzędników. “Diella jest pierwszym członkiem, który nie jest fizycznie obecny, ale został wirtualnie stworzony przez sztuczną inteligencję” – oznajmił premier, dodając tym samym nowe znaczenie słowu “gabinet”. I chociaż Diella jest postacią czysto cyfrową, jej misja jest jak najbardziej realna i ambitna – ma wyeliminować korupcję w przetargach publicznych. Trzeba przyznać, że to mocarne posunięcie!

W sumie na 180 państw objętych Indeksem Percepcji Korupcji Transparency International w 2024 roku, Albania znalazła się na 80. miejscu, co stanowi awans w porównaniu do lat ubiegłych. Widać, że walka z nieuczciwością to gorący temat w Albanii, szczególnie że kraj ten aspiruje do wejścia w struktury Unii Europejskiej. Zapewnienie transparentności przetargów to jeden z ważniejszych warunków. Czy zatem Diella to tajna broń Albanii, która otworzy jej drzwi do Brukseli? Czas pokaże, ale z pewnością cały świat patrzy na eksperyment z zaciekawieniem …i, no właśnie, sporą dawką sceptycyzmu.

Narodziny wirtualnej nadziei – Diella w służbie obywatela

Nim stała się “ministrem”, Diella była już dobrze znana Albańczykom. Od stycznia bieżącego roku, ta cyfrowa asystentka, której imię w języku albańskim oznacza “słońce” lub “światło słoneczne”, pomagała obywatelom poruszać się po platformie e-Albania. Ubrana w tradycyjny albański strój, stanowiła wirtualny punkt informacyjny, oferując dostęp do dokumentów i usług publicznych. Można rzec, że z asystentki od “papierologii” awansowała na prawdziwą decydentkę. Już wcześniej, jako cyfrowa pomoc, zrealizowała ponad 36 600 cyfrowych dokumentów i blisko 1 000 różnych usług. Jeśli powyższe statystyki robią na nas wrażenie, wyobraź sobie skalę, jaką będzie miała jej nowa rola. W jej przypadku nie mówimy o tysiącach, a o milionach linijek kodu.

Od tej pory Diella, co zaskakujące, ma działać całkowicie poza strukturami tradycyjnych ministerstw. Ma to zapewnić jej absolutną bezstronność i obiektywizm w podejmowaniu decyzji dotyczących przetargów publicznych. Takie posunięcie sprawi, że proces będzie, jak zapewnia premier Rama, “w 100 procentach wolny od korupcji”, a każde wydane euro – będzie perfekcyjnie transparentne. Jest w tym coś pociągającego – pomysł, że maszyna, która nie ma znajomości, nie ulega pokusom ani nie musi płacić rachunków, podejmie najlepszą dla państwa decyzję. Czujemy podziw, ale jednocześnie uśmiech ironii na naszych twarzach, myśląc o biurokracji, którą taka technologia mogłaby zastąpić.

Bitwa z hydrą korupcji – czy algorytm jest bohaterem?

Korupcja w publicznych przetargach to bolesny temat w wielu krajach. W Albanii było podobnie przez długie lata. Premier Rama liczy, że Diella to rozwiązanie tego problemu, bo AI nie zna pojęcia “drobnej przysługi”, “prezentu świątecznego” czy “koperty z podziękowaniem”. System ma obiektywnie oceniać oferty, usuwając w ten sposób ludzki czynnik, który często staje się słabym ogniwem. Maszyna przecież nie zadzwoni do rodziny i nie poprosi o załatwienie sprawy “po znajomości”, ani nie wybierze najdroższego rozwiązania, bo “zaprzyjaźniła się” z oferentem. Owa AI ma oceniać wartość każdej oferty. Ten aspekt sprawia, że zaczynamy poważnie patrzeć na możliwość użycia AI do tych celów.

Zauważcie, że to nie jest próba wyeliminowania ludzi z rządu, tylko przesunięcia ich w inne obszary – być może do monitorowania Dielli? Tak to rozumiemy. Jeśli premier Rama będzie chciał podbić swoją polityczną wiarygodność, powoła jeszcze AI-doradcę, który będzie doradzał… Dielli. To by było!

Co najważniejsze – czy Diella jest tylko narzędziem, czy może początkiem nowej ery w zarządzaniu państwowym, gdzie sztuczna inteligencja zyska realny wpływ na decyzje polityczne? Na pewno ma do czynienia z wielkimi oczekiwaniami, nie tylko lokalnymi, lecz również ze strony międzynarodowych obserwatorów, w tym Unii Europejskiej. Od jej sukcesu zależy bardzo dużo.

Czy wirtualny minister to przyszłość? – spójrzmy na fakty

Eksperyment Albanii jest śmiały i rodzi pytania, jak daleko posuną się kraje w cyfryzacji administracji i czy możemy ufać maszynom w tak wrażliwych kwestiach, jak zarządzanie publicznymi środkami. Czy bezstronny algorytm rzeczywiście będzie efektywniejszy w walce z korupcją niż dziesiątki urzędników i kontrolerów? I co się stanie, gdy w systemie Dielli znajdzie się błąd? Kto weźmie odpowiedzialność? Czy AI zostanie postawiona przed trybunałem

Przewidywanie, co z tego wyniknie, to próba spoglądania w kryształową kulę. To jednak daje do myślenia – o ile w firmach AI coraz śmielej wkracza w sfery zarządzania, o tyle w rządzie wciąż pozostajemy przy ludziach… ale kto wie, może za chwilę inne kraje pójdą śladem Albanii, choć może w mniej szokujący sposób. Przecież możemy mieć AI do wydawania paszportów albo do segregowania wniosków obywateli. A wtedy, jak łatwo sobie wyobrazić, kolejki by zniknęły, a i uśmiech częściej pojawiałby się na twarzach urzędników, uwolnionych od nudnej pracy.

Oczywiście, wprowadzenie wirtualnego ministra wywoła też szereg debat prawnych, etycznych i społecznych. W końcu polityka to nie tylko suche dane i algorytmy, lecz także emocje, negocjacje, kompromisy i, co nie mniej istotne, ludzkie błędy, z których czasem wyciągamy cenną naukę. AI, choć teoretycznie perfekcyjna, nie jest w stanie zrozumieć wszystkich niuansów ludzkiego społeczeństwa, jego kultury czy tradycji. Polityka jest nierzadko zmaganiem, którego wynik nie jest z góry wiadomy. Politycy kłócą się, przepraszają i wracają, tak samo, jak powraca temat korupcji, jak zły bumerang. W tym kontekście “minister-słońce” to krok ku nowemu, ale z całą pewnością też ku wielkiej niewiadomej.

Refleksje na koniec

Osobiście podziwiam śmiałość premiera Ramy i jego wiarę w moc technologii. Jest w tym coś porywającego, że tak mały kraj, jak Albania odważył się na eksperyment, który może wytyczyć nowe ścieżki w globalnym zarządzaniu. Z drugiej strony, zawsze z dystansem podchodzę do idei całkowitego powierzenia kluczowych decyzji maszynom. W całym tym cyfrowym szaleństwie często zapominamy, że państwo to nie tylko zbiór procedur, ale przede wszystkim wspólnota ludzi z ich aspiracjami, lękami i nadziejami.

Jeśli Diella okaże się sukcesem, z pewnością wywoła to lawinę podobnych rozwiązań na świecie, ale nawet jeśli pojawią się jakieś problemy (a w świecie AI “problemy” zawsze gdzieś czyhają), lekcja z Albanii będzie bezcenna. Prawdziwy test, czy sztuczna inteligencja może być sprzymierzeńcem w walce o bardziej sprawiedliwe i przejrzyste państwo. Czy będzie naszym bohaterem, czy raczej tylko zabawką, która zepsuje się po kilku aktualizacjach? Przekonamy się. A do tego czasu pozostaje nam śledzić ten temat z popcornem w dłoni.

Źródła: Politico, IndiaToday, EconomyMiddleEast, HindustanTimes