Otwierasz lodówkę – AI. Włączasz telewizor – AI. Sięgasz po nowy smartfon – no ba, oczywiście, że sztuczna inteligencja. Marketingowy przekaz jest tak intensywny, że można odnieść wrażenie, iż bez AI nasz telefon niedługo przestanie nawet dzwonić. Każda premiera, zwłaszcza Samsunga czy Google, to festiwal obietnic o urządzeniu, które czyta w myślach, parzy kawę i wyprowadza psa.

Zalewa nas fala terminów jak Generative AI, NPU i modele językowe. Tylko ile z owego szumu to realna wartość dla Ciebie, zwykłego użytkownika, który chce, żeby bateria trzymała do wieczora, a zdjęcia z wakacji wyglądały przyzwoicie? Czy smartfon z AI to faktycznie skok jakościowy, czy tylko nowa nazwa na funkcje, które mieliśmy od lat?

Dzisiaj rozłożymy sztuczną inteligencję w smartfonach na czynniki pierwsze. Zobaczmy, co zyskujesz, co tracisz i czy warto się ekscytować – a czasem, czy wręcz wypada się lekko pośmiać.

Czego dowiesz się z tego artykułu…

  • Czy AI w smartfonach to zupełna nowość? Nie, ale nowa fala AI jest generatywna, co oznacza, że potrafi tworzyć nowe treści (np. e-maile), a nie tylko na nie reagować.
  • Czym jest NPU, o którym mówią producenci? To specjalny procesor (Neural Processing Unit) wbudowany w telefon, który przyspiesza zadania AI i pozwala wykonywać je prywatnie, bez wysyłania danych do chmury.
  • Co AI realnie zmienia w aparacie? Oprócz lepszych zdjęć nocnych, pozwala na generatywną edycję, czyli usuwanie, przesuwanie obiektów i inteligentne domalowywanie brakującego tła.
  • Jak AI radzi sobie z barierą językową? Funkcje tłumacza na żywo pozwalają na bieżące, dwustronne tłumaczenie rozmów telefonicznych lub czatów.
  • W czym pomaga mądrzejszy asystent AI? Potrafi automatycznie streścić wielogodzinne nagrania głosowe oraz przepisać nasze wiadomości, zmieniając ich ton na bardziej profesjonalny lub uprzejmy.
  • Czym jest funkcja Circle to Search? To nowe narzędzie, które pozwala zakreślić palcem dowolny obiekt na ekranie (np. na zdjęciu lub filmie), aby natychmiast wyszukać go w Google.
  • Kto jest liderem rewolucji AI w telefonach? Samsung zrobił najwięcej hałasu pakietem Galaxy AI, jednak Google w swoich Pixelach od lat wdrażał subtelne, ale bardzo praktyczne funkcje AI.
  • Czy funkcje AI są w pełni prywatne? Tylko te przetwarzane na urządzeniu (dzięki NPU) są bezpieczne, natomiast bardziej złożone zadania (np. edycja zdjęć) wymagają wysłania danych na zewnętrzne serwery.
  • Jaki jest największy haczyk nowej technologii AI? Poza obawami o prywatność, haczykiem są koszty – Samsung już zasugerował, że po 2025 roku część funkcji AI może stać się płatną subskrypcją.
  • Czy muszę od razu wymieniać telefon na model z AI? Nie, ale nowe modele ze sprzętowym NPU działają znacznie szybciej i płynniej, zwłaszcza przy zadaniach wykonywanych offline, jak tłumaczenia na żywo.

Czy AI w telefonie to nie jest stary kotlet?

Tak w rzeczywistości AI w smartfonach mieszka od dawna. Asystent Google czy Siri korzystają z AI. Tryb portretowy w aparacie, który tak ładnie rozmywa tło (albo twoje ucho, zależnie od humoru) również wspierany jest przez AI. Nawet przewidywanie tekstu, gdy piszesz SMS-a, to proste uczenie maszynowe. Czym więc różni się obecna fala, którą dumnie reprezentuje między innymi Samsung Galaxy AI?

Różnica jest zasadnicza i sprowadza się do dwóch rzeczy – generowania i przetwarzania na urządzeniu.

Dotychczasowe AI było reaktywne. Mówiłeś “jaka pogoda”, a ono szukało odpowiedzi w chmurze i ją odczytywało. Rozpoznawało twarz na zdjęciu i wycinało ją z tła. Nowa zaawansowana sztuczna inteligencja jest generatywna. Oznacza to, że potrafi tworzyć nowe treści. Pisze za Ciebie maile, generuje obrazy, streszcza długie artykuły i co najważniejsze, robi notatki z nudnych spotkań.

Po drugie, producenci np. Samsung czy Google zaczęli pakować do telefonów specjalne procesory (NPU – Neural Processing Unit). Telefon ma w procesorze wydzielony moduł, który działa jak mózg AI, przyspieszając wykonywanie zadań związanych ze sztuczną inteligencją. Dzięki AI przetwarzanemu lokalnie, wiele rzeczy dzieje się szybciej i – co kluczowe – prywatniej. Twoje dane nie muszą lecieć na serwery gdzieś za oceanem, by telefon zrozumiał, o co prosisz.

Marketing kontra rzeczywistość – co AI realnie robi w telefonie?

Producenci prześcigają się w wymyślaniu chwytliwych nazw dla swoich funkcji. Samsung ma swoje Galaxy AI, Google chwali się Gemini i magią w Pixelach. Zostawmy nazwy i skupmy się na konkretnych zastosowaniach. Co faktycznie możesz dostać, kupując nowy smartfon z AI?

1. Fotograficzny doping, czyli AI w aparacie fotograficznym

Tutaj AI czuje się jak ryba w wodzie i tu widać efekty najszybciej. Współczesna sztuczna inteligencja pomaga w sposób znacznie bardziej zaawansowany. Łączy wiele klatek w jedną, by zdjęcie nocne było jasne i bez szumów. Poprawia kolory skóry, wygładza niebo. Prawdziwa zabawa zaczyna się jednak po zrobieniu zdjęcia. Mówimy tu o funkcjach edycji generatywnej.

W smartfonach Google Pixel nazywa się to magicznym edytorem, w Samsungu edycją generatywną. Możesz zakreślić na zdjęciu niechcianą osobę, która wlazła Ci w kadr, a algorytmy AI nie tylko ją usuną, ale domalują tło, które się za nią znajdowało. Przesuwasz postać z lewej strony zdjęcia na prawą? AI dorysuje brakującą ławkę lub kawałek morza. Efekty bywają spektakularne, choć czasem też komicznie nieudolne – zdarza się, że wygeneruje człowiekowi trzy ręce.

2. Koniec z barierą językową

Funkcja, która robi na nas największe wrażenie. Samsung Galaxy S24 wprowadził tłumacza na żywo (Live Translate). Działa to tak, że dzwonisz do włoskiej restauracji, by zarezerwować stolik. Ty mówisz po polsku, a Twój telefon Samsung na bieżąco tłumaczy Twoje słowa na włoski i odtwarza je rozmówcy. Gdy Włoch odpowiada, jego mowa jest tłumaczona z powrotem na polski.

Brzmi innowacyjnie i działa wyśmienicie. Galaxy AI pomaga również w tłumaczeniu rozmów twarzą w twarz (tryb tłumacza) oraz w aplikacjach do czatowania, tłumacząc wiadomości w czasie rzeczywistym.

3. Asystent, który wreszcie ogarnia

Masz 10-minutowe nagranie z wykładu albo chaotyczną notatkę głosową? Nowe narzędzia AI potrafią przekształcić mowę na tekst (transkrypcja), a następnie… zrobić streszczenie. Galaxy AI pozwala na automatyczne formatowanie notatek w aplikacji Samsung Notes, dodawanie nagłówków, wypunktowań i tworzenie krótkich podsumowań na górze. Nie musimy już przewijać wielogodzinnych nagrań w poszukiwaniu jednej informacji.

Podobnie działa asystent pisania. Sugeruje nie tylko poprawki błędów, ale potrafi zmienić ton Twojej wiadomości. Napisałeś pod wpływem emocji niezbyt fajnego maila do szefa? AI może go przepisać na uprzejmy, profesjonalny język (albo, dla żartu, na rymowany wiersz).

4. Wyszukiwanie przez zakreślanie

Google, we współpracy z Samsungiem, pokazał funkcję Circle to Search (zakreśl, by wyszukać). Widzisz na zdjęciu znajomego fajne buty, intrygujący budynek na filmie na YouTubie albo nazwę potrawy w menu? Przytrzymujesz palec na dole ekranu i po prostu zakreślasz obiekt. Telefon natychmiast go rozpoznaje i podaje wyniki wyszukiwania Google. Proste, szybkie i zaskakująco wygodne.

5. Optymalizacja pod maską

Mniej widowiskowe, ale równie ważne, jest to, czego nie widać. Algorytmy AI analizują Twój sposób korzystania z telefonu. Uczą się, z których aplikacji korzystasz najczęściej i o jakich porach. Dzięki AI smartfon może inteligentnie zarządzać energią – “usypiać” aplikacje działające w tle, których akurat nie potrzebujesz, by wydłużyć czas pracy na baterii. Optymalizacja dotyczy też wydajności w grach, przewidując obciążenie i dostosowując moc procesora.

Czy ludzie w ogóle z tego korzystają?

Producenci uwielbiają chwalić się liczbami, a rynek rośnie szybciej, niż pierwotnie zakładano. Według analiz firmy Counterpoint Research z 2025 roku, smartfony z GenAI (zdolne do obsługi generatywnej AI na poziomie układu, dzięki dedykowanym NPU) mają osiągnąć znacznie wyższe udziały.

Dynamika rozwoju rynku AI jest tak duża, że choć starsze prognozy wskazywały 43% do 2027, to aktualne trendy sugerują osiągnięcie tego poziomu (lub zbliżonego) znacznie wcześniej, a dalsze nasycenie rynku ma nastąpić w latach 2028-2029, gdy funkcje GenAI trafią do segmentu średniej półki.

A co z użytkownikami? Dane z połowy 2025 roku wskazują, że ponad 70% użytkowników nowej serii Galaxy S25 regularnie używa narzędzi AI opracowanych we współpracy Samsunga z Google. Co ciekawe, najpopularniejszą funkcją wcale nie okazało się spektakularne tłumaczenie rozmów, lecz… Circle to Search. Pokazuje to, że na co dzień wygrywa wygoda i szybkość dostępu do informacji.

Samsung

Samsung Galaxy AI – wielki szum o…

Nie da się ukryć, że to właśnie Samsung swoim Galaxy AI (wprowadzonym z serią Galaxy S24) zrobił najwięcej hałasu na początku 2024 roku. Ich podejście było kompleksowe – wsadzili AI niemal wszędzie.

Funkcja Galaxy AI to pakiet rozwiązań, z których wiele opisałem powyżej:

  • Live Translate (Tłumacz na żywo) – rozmowy telefoniczne z tłumaczeniem.
  • Note Assist (Asystent notatek) – streszczanie i formatowanie w Samsung Notes.
  • Chat Assist (Asystent czatu) – tłumaczenie i zmiana tonu wiadomości.
  • Generative Edit (Edycja generatywna) – przesuwanie i usuwanie obiektów ze zdjęć.
  • Circle to Search – wyszukiwanie przez zakreślanie.

Jaki jest mój osobisty faworyt? Zdecydowanie streszczenia notatek. Zapisuję mnóstwo pomysłów głosowo, a możliwość automatycznego przekształcenia słowotoku w schludną listę zadań to prawdziwy dar niebios. Z kolei generatywna edycja zdjęć bywa przydatna, choć zdarza jej się “popłynąć” i tworzyć abstrakcyjne dzieła sztuki zamiast realnego tła.

Warto dodać, że Samsung zapowiedział udostępnienie Galaxy AI także na starsze modele (jak seria Galaxy S23 czy składane modele), co jest miłym gestem. Pokazuje to, że część magii AI tkwi w oprogramowaniu, a nie tylko w najnowszym krzemie. Choć mówi się, że przyszłe flagowce Samsung Galaxy przyniosą jeszcze bardziej zaawansowane możliwości AI działające w pełni na urządzeniu.

A co u konkurencji? Google Pixel i reszta peletonu

Samsung wprawdzie głośno krzyczy o swojej rewolucji, to jednak palma pierwszeństwa w “inteligentnych” telefonach często przyznawana jest Google. Ich seria Google Pixel od lat wykorzystuje AI w sposób subtelny, ale niezwykle praktyczny.

To Pixele jako pierwsze miały magiczną gumkę (Magic Eraser) do usuwania obiektów ze zdjęć, jeszcze zanim stało się to modne. Mają też funkcję filtrowania połączeń (Call Screening), gdzie asystent Google odbiera za nas telefon od nieznanego numeru i pyta, o co chodzi, a my widzimy transkrypcję rozmowy na ekranie. Pixele przodują też w fotografii obliczeniowej – często jednym obiektywem robią lepsze zdjęcia niż konkurencja trzema, właśnie dzięki zaawansowanemu oprogramowaniu.

A Apple? Apple, jak to Apple, długo kazało czekać. Obserwowali rynek, a teraz wprowadzają Apple Intelligence. Ich filozofia jest nieco inna – stawiają przede wszystkim na prywatność i głęboką integrację z ekosystemem. AI od Apple ma działać głównie na urządzeniu, analizować kontekst tego, co robisz na ekranie, i pomagać w różnych aplikacjach. Mniej tu generowania obrazków, a więcej realnego asystenta kontekstowego.

Swoje trzy grosze dorzucają też chińscy producenci Xiaomi czy Oppo, głównie implementując algorytmy AI w swoich aparatach i oferując funkcje podobne do tych od Google (np. usuwanie obiektów).

Gdzie jest haczyk? Prywatność i nowe koszty

W przypadku AI w telefonie pojawiają się dwa główne znaki zapytania – prywatność i koszty.

Prywatność jest najważniejsza. O ile funkcje działające na urządzeniu (on-device) są bezpieczne (dane nie opuszczają telefonu), o tyle wiele z bardziej zaawansowanych zadań (np. generowanie obrazów czy skomplikowane tłumaczenia) wymaga wysłania danych do chmury. Producenci zapewniają o anonimizacji, jednak musisz im wierzyć na słowo, że AI analizuje Twoje prywatne notatki czy zdjęcia tylko po to, by Ci pomóc, a nie by profilować.

Drugi haczyk to pieniądze. Sztuczna inteligencja kosztuje, zwłaszcza utrzymanie serwerów, które ją napędzają. Samsung już przy premierze Galaxy AI wspomniał cicho, że funkcje mogą być darmowe tylko do końca 2025 roku. Oznacza to, że wkraczamy w erę telefonu jako usługi, gdzie za niektóre funkcje swojego urządzenia być może trzeba będzie płacić abonament. jest to duża nowość, do której musimy się przyzwyczaić.

Czy mój stary telefon jest już do wyrzucenia?

Czytasz to wszystko i patrzysz z wyrzutem na swój dwu czy trzyletni smartfon? Spokojnie, nie musisz biec do sklepu po nowy smartfon z AI.

Po pierwsze, wiele z magii AI to po prostu dobrze napisane aplikacje wykorzystujące sztuczną inteligencję, które możesz pobrać ze sklepu. Popularne aplikacje z funkcjami AI działają na większości współczesnych urządzeń.

Po drugie, jak wspomniałem, producenci (jak Samsung) aktualizują starsze modele, dając im część nowych możliwości.

Jednak trzeba uczciwie przyznać – najlepsze smartfony z AI mają przewagę sprzętową. Dedykowane chipy NPU sprawiają, że funkcje działające na urządzeniu (choćby tłumaczenia na żywo) są płynniejsze, szybsze i nie drenują tak baterii. Jeśli więc faktycznie zależy Ci na błyskawicznym tłumaczu w kieszeni lub asystencie streszczającym notatki bez dostępu do internetu, przesiadka na nowy model da Ci wymierne korzyści.

Podsumowując – brać czy nie brać?

Sztuczna inteligencja w smartfonach to kierunek, z którego nie ma odwrotu. W ciągu kilku lat stanie się tak standardowa jak aparat fotograficzny czy GPS. Obecnie jesteśmy świadkami jej pierwszej, nieco nieporadnej, ale fascynującej generacji. A czy warto dla niej wymieniać telefon? Jeśli Twój obecny ledwo zipie – jak najbardziej. Jeśli działa dobrze – poczekaj rok, dwa. Zobaczysz jeszcze ciekawsze rzeczy niż tłumaczenie w czasie rzeczywistym, inteligentne streszczanie notatek, błyskawiczne wyszukiwanie przez zakreślanie czy zaawansowana edycja zdjęć. AI w telefonie raczej nie zmieni Twojego życia na lepsze, ale… sprawi, że Twój telefon w końcu zasłuży na miano “smart”.

AI w telefonie - FAQ

Wszystko, co musisz wiedzieć o AI w telefonie (FAQ)

Zalew informacji o sztucznej inteligencji w smartfonach rodzi więcej pytań niż odpowiedzi. Poniżej rozkładamy na czynniki pierwsze 12 najczęściej pojawiających się wątpliwości.

Czy będę musiał płacić abonament za funkcje telefonu, który już kupiłem?

To pytanie spędza sen z powiek wielu osobom i jest absolutnie uzasadnione. Niestety, odpowiedź brzmi – to bardzo prawdopodobne. Producenci np. Samsung, już przy premierze wspominali, że funkcje AI (szczególnie te chmurowe) są darmowe do końca 2025 roku. Co to oznacza? Utrzymanie serwerów, które przetwarzają najbardziej złożone zadania AI (jak generowanie obrazów), kosztuje fortunę.

Kiedy Twój telefon wykonuje obliczenia lokalnie, na własnym chipie NPU, jest to “darmowe” (bo zapłaciłeś za ten chip, kupując telefon), ale kiedy wysyła zadanie do superkomputera gdzieś na drugim końcu świata, ktoś musi zapłacić ten rachunek za prąd. Na razie jesteśmy w “miesiącu miodowym” – producenci chcą nas zachęcić do nowych funkcji, ale musimy się mentalnie przygotować na to, że za rok czy dwa “pełny pakiet AI” może stać się płatną subskrypcją. Z pewnością będzie to nieprzyjemne uczucie, jakbyś kupił samochód, a po roku dowiedział się, że za korzystanie z klimatyzacji trzeba będzie dopłacać.

Czy AI nie zje mi baterii w trzy godziny?

Wszyscy znamy ten ból – nowa, wspaniała funkcja, a bateria znika o 14:00. To jest bardzo słuszna obawa, ale tutaj mamy mały paradoks. Owszem, intensywne korzystanie z funkcji AI – jak półgodzinna edycja generatywna zdjęć czy ciągłe tłumaczenie na żywo – na pewno zużyje sporo energii. Jednak, jak wspomniano w artykule, AI działa też “pod maską” i… pomaga oszczędzać baterię! To właśnie algorytmy uczą się Twojego zachowania. Wiedzą, że o 10:00 zawsze otwierasz e-mail, ale prawie nigdy nie ruszasz Facebooka. Dlatego inteligentnie “uśpią” niepotrzebne aplikacje w tle.

Kluczem jest tu właśnie dedykowany procesor NPU. Jest on stworzony specjalnie do zadań AI i wykonuje je znacznie wydajniej (zużywając mniej prądu) niż gdyby musiał to robić główny procesor telefonu. Krótko mówiąc – samo używanie funkcji AI zużywa baterię, ale AI działające w tle może ją dla Ciebie oszczędzać. Bilans powinien wyjść na zero, w najgorszym wypadku na lekki minus.

Czy wszystkie funkcje AI działają bez internetu?

Odpowiedź brzmi i tak, i nie. Musisz myśleć o AI w telefonie w dwóch kategoriach.

Kategoria pierwsza – AI “na urządzeniu” (on-device). Dzięki temu, że telefony mają szybkie chipy NPU, potrafią robić wiele rzeczy lokalnie, bez wysyłania czegokolwiek do sieci. Co na przykład? Tłumaczenie rozmów na żywo (Live Translate), organizowanie i streszczanie notatek, które masz już w telefonie, rozpoznawanie tekstu na zdjęciach czy proste sugestie mailowe. Wszystko działa szybko, prywatnie i będzie działać nawet w samolocie.

Kategoria druga – AI “w chmurze” (cloud-based). To są najbardziej “efektowne” funkcje, które wymagają wielkiej mocy obliczeniowej. Na przykład edycja generatywna, która musi “domalować” pół zdjęcia po usunięciu z niego obiektu, albo napisanie dla Ciebie wiersza na podstawie trzech słów. Takie zadania są wysyłane na serwery producenta i bez Wi-Fi lub danych komórkowych po prostu nie zadziałają. Pojawi się komunikat “brak połączenia” lub “usługa niedostępna”.

Czy mój telefon teraz mnie szpieguje i wszystko o mnie wie?

Myśl, że telefon słucha naszych rozmów przy kolacji albo “czyta” nasze prywatne notatki, jest przerażająca. Jak wspomnieliśmy wyżej, kluczowe jest rozróżnienie “on-device” vs “chmura”.

Jeśli funkcja działa “on-device”, Twoje dane są bezpieczne. Nie opuszczają telefonu. Telefon analizuje Twoją notatkę głosową w środku, na swoim własnym procesorze NPU, i wypluwa streszczenie. Nic nie leci w świat.

Problem i obawy zaczynają się przy funkcjach chmurowych. Kiedy prosisz AI o przepisanie maila na “bardziej profesjonalny”, treść tego maila musi zostać wysłana na serwer. Producenci zarzekają się, że dane są anonimizowane, szyfrowane i że nikt (żaden człowiek) ich nie czyta, ale… to wymaga od nas zaufania. Musisz wierzyć im na słowo. W niektórych usługach możesz przeczytać, że czaty mogą być okazjonalnie weryfikowane. I słusznie, ale rodzi to obawę o prywatność.

Czy NPU to nie kolejny chwyt marketingowy, żeby sprzedać mi droższy telefon?

Akurat w przypadku NPU (Neural Processing Unit) jest inaczej. To jest prawdopodobnie… najmniej marketingowa, a najbardziej realna zmiana sprzętowa od lat.

Wyobraź sobie, że masz do wkręcenia 1000 śrub. Możesz to robić zwykłym śrubokrętem (stary procesor CPU) albo wkrętarką akumulatorową (NPU). Oba narzędzia w końcu wkręcą te śruby, ale wkrętarka zrobi to 50 razy szybciej i zużywając ułamek Twojej energii. Matematyka, której wymaga AI, jest bardzo specyficzna i powtarzalna. NPU jest “mózgiem” zaprojektowanym tylko do robienia tej jednej, specyficznej rzeczy. Bez niego, funkcje AI działałyby koszmarnie wolno, zacinałyby się i, jak pytałeś wcześniej, zjadałyby baterię w godzinę. Więc nie, to nie jest chwyt. To jest silnik, który sprawia, że cały “samochód AI” w ogóle rusza z miejsca.

Czy ja tego potrzebuję? Czy mój trzyletni telefon jest już “głupi”?

Twój trzyletni telefon nie stał się nagle “głupi”. On nadal robi świetne zdjęcia, perfekcyjnie obsługuje mapy, media społecznościowe i bankowość. Jest dokładnie tak samo wspaniałym narzędziem, jakim był tydzień temu. Słowo “potrzebuję” jest tutaj kluczem. Nikt nie potrzebuje generatywnego usuwania byłego partnera ze zdjęcia z wakacji. Nikt nie potrzebuje, by telefon zmieniał ton jego maila.

Jednak czy to jest wygodne? O tak. Czy “Circle to Search” jest szybsze niż robienie zrzutu ekranu i wrzucanie go w Google Grafika? Zdecydowanie. Jeśli Twój obecny telefon działa dobrze i bateria trzyma, trzymaj go. Nie daj się zwariować marketingowi. Poczekaj rok lub dwa. Technologia AI w smartfonach stanieje, dojrzeje i będzie jeszcze lepsza. Nie ma sensu wymieniać idealnie dobrego sprzętu tylko dla “bajerów”, chyba że naprawdę masz na to ogromną ochotę i wolne środki.

Czy edytowanie generatywne zdjęć to nie jest oszukiwanie? Gdzie jest granica?

Można to nazwać fotograficznym dopingiem i to chyba trafne określenie. Prawda jest taka, że oszukiwanie w fotografii istnieje od zawsze. Rozjaśnianie i ściemnianie fragmentów zdjęcia w ciemni chemicznej 100 lat temu? To był taki manualny Photoshop. Tryb portretowy, który tak pięknie rozmywa tło i czasem kawałek ucha? To też jest już AI, które “oszukuje” fizykę małego obiektywu.

Edycja generatywna to po prostu kolejny, znacznie większy krok. Nie jest to “podrasowanie” rzeczywistości, to jest jej tworzenie. Zamiast uchwycić moment, kreujesz wspomnienie, które się nie wydarzyło (np. bez tej wścibskiej osoby w kadrze). Czy to źle? Do zabawnego posta na Instagram – absolutnie nie. Do zdjęcia reporterskiego – absolutnie tak. Dostajemy potężne narzędzie, ale od nas zależy, jak go użyjemy.

Tłumacz na żywo… czy nie brzmi jak robot? Nie będzie wstydu we włoskiej restauracji?

Wszyscy pamiętamy pierwsze, koszmarne translatory, ale tłumaczenia z AI dla popularnych języków działają wyśmienicie. Oczywiście, to nie jest jeszcze poziom profesjonalnego tłumacza symultanicznego. AI potrafi zgubić kontekst kulturowy, niuans czy ironię. Jednak do załatwienia konkretnej sprawy jest niemalże perfekcyjne. Głos jest syntetyczny, ale wyraźny i uprzejmy. Kelner we włoskiej restauracji z pewnością zrozumie Cię w 100% i dostaniesz swój stolik. To i tak o niebo lepsze niż pokazywanie na migi, że chcesz jeść.

Czym to się różni od Asystenta Google lub Siri, których mam od lat?

Stary Asystent Google czy Siri byli reaktywni. Byli jak chodząca (mówiąca) encyklopedia. Ty zadawałeś pytanie, a on znajdował odpowiedź w bazie danych i Ci ją odczytywał.

Nowa, generatywna sztuczna inteligencja jest kreatywna. Ty dajesz jej zadanie, a ona generuje zupełnie nowy tekst. Stary asystent odnajdywał informacje. Nowy asystent tworzy informacje. To właśnie jest ta gigantyczna różnica.

Czy funkcje AI będą aktualizowane? Czy mój telefon z AI stanie się jeszcze mądrzejszy?

Tak! I to jest chyba jedna z najfajniejszych rzeczy. Kiedyś kupowałeś telefon i on był “gotowy” – miał określone funkcje i taki już pozostawał (poza łatkami bezpieczeństwa). Teraz jest inaczej. Telefon z AI, a właściwie jego “mózg” (model językowy), będzie się uczył. Po pierwsze, uczy się Ciebie (jak korzystasz z telefonu). Po drugie, producenci (Google, Samsung, Apple) będą wysyłać aktualizacje samych modeli AI. Za pół roku Twój telefon może zacząć lepiej streszczać notatki, rozumieć bardziej skomplikowane polecenia głosowe albo nauczyć się nowego języka do tłumaczeń. Twój telefon dosłownie staje się mądrzejszy i bardziej zdolny z czasem, nie wychodząc z Twojej kieszeni.

Czy AI w telefonie nie sprawi, że staniemy się leniwi i… głupsi?

Czy kalkulatory sprawiły, że nie umiemy liczyć w pamięci? Trochę tak, ale jednocześnie pozwoliły nam obliczać tak skomplikowane rzeczy, że mogliśmy polecieć w kosmos. Czy nawigacja GPS sprawiła, że nie umiemy czytać map? Z pewnością, ale pozwala nam też bezstresowo trafić w nieznane miejsce.

Z AI w telefonie jest identycznie. Tak, jeśli AI będzie za Ciebie pisać wszystkie maile, Twój “mięsień” odpowiedzialny za profesjonalną komunikację może trochę osłabnąć, ale z drugiej strony, zamiast tracić 15 minut na formułowanie uprzejmej odmowy, zrobisz to w 30 sekund. Czy to lenistwo? A może to efektywność, która pozwala Ci skupić się na strategii, a nie na formie? AI to wzmacniacz. Jeśli jesteś kreatywny, pomoże Ci być bardziej kreatywny (np. podsuwając pomysły). Jeśli jesteś leniwy… cóż, na pewno bardzo ułatwi Ci bycie leniwym.

Streszczanie notatek głosowych brzmi super, ale czy AI “zrozumie” mój chaos myślowy?

Wszyscy mamy “słowotoki” nagrywane na szybko w samochodzie, ale AI jest trenowana na milionach takich chaotycznych nagrań. Ona doskonale wie, jak wyłapać z tego “mięso”. Z takiego nagrania bez trudu zrobi Ci listę zadań. Oczywiście, jeśli będziesz mówił szeptem, w trakcie wichury i przeżuwając kanapkę, może się pogubić. Jednak z takim typowym, codziennym chaosem myślowym radzi sobie zaskakująco dobrze. To jedna z tych funkcji, które faktycznie oszczędzają czas.