Wygodne podsumowanie, które Google wyświetla ci na samej górze wyników, może być gwoździem do trumny dla mediów. Myślisz, że oszczędzasz jeden klik, a w rzeczywistości bierzesz udział w procesie, który wysysa życie ze stron internetowych. Właśnie dlatego Penske Media, właściciel takich marek jak Rolling Stone czy Variety, powiedział „dość” i pociągnął Google do sądu. Rozpoczyna się bitwa, która nie dotyczy tylko wielkich korporacji – jej wynik odczujesz osobiście, przy następnym wyszukiwaniu informacji.

O co tyle krzyku – czyli szczegóły pozwu

Penske Media Corporation w swoim pozwie nie owija w bawełnę. Dokument, który trafił do sądu federalnego w Waszyngtonie, jest pełen konkretnych zarzutów. Główny z nich oskarża Google o wykorzystywanie dominującej pozycji na rynku wyszukiwarek (firma kontroluje blisko 90% rynku w USA) do bezprawnego przetwarzania artykułów ze swoich serwisów. Przetworzone treści służą do generowania automatycznych podsumowań, które pojawiają się na samej górze wyników wyszukiwania. Użytkownik, zamiast kliknąć w link i przeczytać pełną recenzję albumu w Rolling Stone, otrzymuje gotową odpowiedź od sztucznej inteligencji. Twórca artykułu zostaje z niczym, a jego praca staje się darmowym paliwem dla algorytmu.

Liczby przedstawione przez Penske są alarmujące. Według szacunków firmy już teraz około 20% zapytań, które naturalnie powinny kierować do jej portali, kończy się na wyświetleniu podsumowania AI. To przekłada się na realne straty finansowe. Od końca 2024 roku przychody firmy z marketingu afiliacyjnego, czyli polecania produktów, spadły o ponad jedną trzecią. Jay Penske, dyrektor generalny firmy, stwierdził, że mają obowiązek chronić integralność cyfrowych mediów, której działania Google jawnie zagrażają.

AI Overviews – cichy zabójca, o którym już pisaliśmy

Cała sytuacja wydaje się dziwnie znajoma? Powinna. O zagrożeniach związanych z tą technologią pisaliśmy już na naszym blogu w artykule Google AI Overviews – cichy zabójca ruchu. Wskazywaliśmy w nim, że wyszukiwarka z pomocnego drogowskazu zmienia się w zamkniętą twierdzę, która niechętnie wypuszcza użytkowników na zewnątrz. Jeżeli odpowiedź na pytanie dostajesz od razu, po co miałbyś klikać gdziekolwiek dalej?

Nasze obawy potwierdzają twarde dane. Badanie firmy Ahrefs, na które powoływaliśmy się w naszym artykule, wykazało, że wprowadzenie odpowiedzi generowanych przez AI w wynikach wyszukiwania powoduje spadek klikalności (CTR) pierwszego organicznego linku średnio o 34,5%. Ludzie czytają podsumowanie i kończą swoje poszukiwania. Wydawcy tracą w ten sposób czytelników, a wraz z nimi pieniądze, które są niezbędne do tworzenia rzetelnych, wartościowych materiałów.

Bezradnosc w obliczu tornado

Argumenty Google – obrona przez atak

Jak na zarzuty odpowiada sam oskarżony? Google, za pośrednictwem swojego rzecznika Jose Castanedy, nazwało pozew “bezzasadnym” i zapowiedziało, że będzie się zaciekle bronić w sądzie. Co więcej, firma odwraca kota ogonem, twierdząc, że AI Overviews tak na dobrą sprawę… pomagają użytkownikom odkrywać nowe treści i kierują ruch do bardziej zróżnicowanej grupy stron internetowych.

Trudno traktować takie tłumaczenia poważnie. Twierdzenie, że podanie gotowej odpowiedzi zachęca do dalszych poszukiwań, jest po prostu sprzeczne z logiką działania ludzkiej ciekawości. Wydawcy latami pracowali nad optymalizacją swoich stron (SEO), tworzyli chwytliwe tytuły i dostarczali jak najlepszą treść, aby zasłużyć na Twoje kliknięcie. Teraz Google zabiera owoce ich pracy, przepakowuje je i sprzedaje jako własny, innowacyjny produkt.

To bój o kształt całego internetu

W tej batalii prawnej nie chodzi tylko o pieniądze jednej, dużej korporacji medialnej. Stawką jest podstawowa umowa, na której opiera się współczesny internet. Twórcy – dziennikarze, blogerzy, eksperci w swoich dziedzinach – dostarczają informacji. W zamian za swoją pracę i wiedzę zarabiają na reklamach, które wyświetlają się obok treści, lub na innych formach monetyzacji zależnych od ruchu na stronie.

Gdy mechanizm ulegnie załamaniu, ponieważ ruch przejmie pośrednik w postaci wyszukiwarki, pojawi się zasadnicze pytanie – kto będzie tworzył nowe, oryginalne treści? Sztuczna inteligencja, choć sprawna w podsumowywaniu, nie jest w stanie przeprowadzić dziennikarskiego śledztwa, pojechać na miejsce zdarzenia ani przeprowadzić wywiadu. Ona jedynie przetwarza to, co już zostało stworzone przez ludzi.

Gdy algorytm zje własny ogon

Google, tworząc swoje AI Overviews, zachowuje się jak ktoś, kto z zapałem podcina gałąź, na której sam siedzi. Dzisiejsze modele językowe są głodne danych – potrzebują artykułów, recenzji i reportaży pisanych przez ludzi, aby uczyć się i generować trafne odpowiedzi. Jednak zabijając ruch na stronach, które te treści dostarczają, Google odcina sobie dostęp do przyszłego pożywienia. Niedługo możemy obudzić się w internecie, gdzie sztuczna inteligencja będzie w kółko przetwarzać swoje własne, coraz bardziej bezsensowne streszczenia. Pytanie, które postawił sądowi wydawca Rolling Stone, jest więc proste – czy pozwolimy, by największa biblioteka w historii ludzkości zamieniła się w pokój z echem, w którym słychać tylko głos jednego, coraz bardziej zadowolonego z siebie automatu?

Źródła: Reuters, TechCrunch, Własne